Właśnie wybiegałaś z pokoju hotelowego
zapłakana, z pokoju Twojego byłego już chłopaka. Miał być w "pracy",
na "wyjeździe służbowym". Zastałaś go z czarnowłosą azjatką w łóżku.
Nie było czego wyjaśniać. Otarłaś łzy i szybko, niemal biegnąc poszłaś do wind,
zostawiając za swoimi plecami pokój i odgłosy kłótni. "Nigdy nie będę
wystarczająco dobra dla tego idioty" – pomyślałaś. Kiedy zobaczyłaś powoli zamykające się drzwi
windy krzyknęłaś :
–
Zatrzymaj ją, proszę – do oczy
znów napłynęły łzy, rozmazując cały makijaż.
–
Jasne – odpowiedział skądś znany
Ci głos, ale nawet nie zdawałaś sobie z tego sprawy.
–
Dziękuję – odpowiedziałaś
załamana, wciąż ze śladami łez na policzkach i dopiero wtedy spojrzałaś na
chłopaka stojącego obok.
Średniego wzrostu jak na mężczyznę, nieźle
zbudowany, blondyn i te oczy, niebieski, cudowny kolor.
Ale w tatmtym momencie miałaś tylko łzy przed
oczami. Cały świat stał się szary.
–
Czy coś się stało? - zapytał
chłopak.
–
Nie.. właściwie to.. stało się ..
nie ma już odwrotu .. nie ważne.
Wszystko wokół rozmazywało się przez łzy. Nie
lubiłaś małych pomieszczeń ale trudno, nie chciałaś męczyć się schodami idąc z
20 piętra, w dodatku w tej sytuacji wszystko było nie ważne.
Zaczęłaś szukać chusteczek w torebce i kiedy
już wyciągałaś je, windą coś mocno szarpnęło, straciłaś równowagę i pewnie
uderzyłabyś głową w metalową ściankę windy gdyby nie fakt, że przed Tobą stał
owy przystojny blondyn. Wpadłaś prosto na niego, a on bez trudu Cię złapał, z
resztą byłaś szczupła więc nie był to żaden wyczyn. Pomógł złapać Ci równowagę
i właśnie w tym momencie zgasła żarówka, a winda stanęła.
"Kurde
no.. jeszcze tylko tego brakowało, a tu jest ciemo, i to winada, i, znów.. oj
tylko nie winda" - pomyślałaś
–
Świetnie, tylko tego mi było
trzeba – marudził pod nosem zdenerwowany chłopak. Po chwili opanował się i
zapytał – Nic Ci nie jest?
Nie odpowiedziałaś od razu. Było tego już za
dużo, nienawidziłaś ciemnści, nie lubiłaś małych pomieszczeń, Twoje życie
właśnie legło w gruzach i teraz wisisz na wysokości 20 pietra w metalowej
klatce z jakimś nieznanym facetem. Teraz byłaś już całkiem przerażona. A gdy
wyobraziłaś sobie grubość liny i odległość do "ziemi". Kiedyś już to
przeżyłaś, mała winda, ciemno, siedziałaś tam sama dwie godziny, popsuł się
jakiś tam system. Od tego czasu miałaś niesamowity uraz.
–
Hej.. nic Ci nie jest? - spróbował
jeszcze raz, a ty przerażona odpowiedziałaś:
–
Boję się ..
–
Ale czego? - zapytał zdziwiony. -
Na pewno zaraz ruszymy.
–
Boję się ciemności. - powiedziałaś
drżącym głosem – To maleńkie pomieszczenie i w dodatku ciemno, źle się czuję. -
powiedziałaś wyciągając telefon i oświetlając pomieszczenie. - Masz zasięg?
–
Niestety.. kurczę spóźnię się .. -
powiedział siadając na podłodze.
Usiadłaś po drugiej stronie windy, na przeciw
chłopaka, wciąż trzęsąc się ze strachu.
–
Co z Tobą? Bardzo się boisz?
–
A nie widzać! – odpowiedziałaś
lekko zirytowana. - Przepraszam, nie chciałam, po prostu jestem teraz w
ciężkiej sytuacji, zerwałam z chłopakiem, wyjechałam z rodzinnego miasta, tracę
kontakt z rodziną, uciekam sama przed sobą. Nieważne..
–
Nie, czemu mów. To pomaga. -
Powiedział kładąc swój telefon na środku, by oświetlić choć trochę windę.
–
Dziekuję, nie będę Cię zamęczać
moimi kłopotami.. - powiedziałaś uśmiechając się, jednak nadal lekko drżąc.
–
Nie bój się. - powiedział, widząc
to, podszedł do Ciebie i usiadł obok. - Zobacz – wskazał ręką resztę windy. -
nie ma tu nikogo, poza nami, nic Ci nie grozi, zaraz włączą prąd i wszystko
dobrze się skończy. Pomyśl o czymś miłym, plaża, słońce, palmy.
Jego słowa nadal Cię nie przekonywały, choć
poczułaś się lepiej mając kogoś obok siebie.
–
Próbuję, ale to nie pomaga –
wyszeptałaś prawie niesłyszalnie.
–
Już dobrze – powiedział, obejmując
się ramieniem, a ty poczułaś sie dziwnie bezpieczna.
Jakbyś zapomniała, że wisicie w tej stalowej
puszcze na wysokości kilkudziesięciu metrów, bez światła. Jakbyś zapomniała o
zdradzie Twojego chłopaka, jakbyś zapomniała o zostawieniu domu, o zerwaniu
kontaktu z rodziną i starymi przyjaciółmi. Jakbyś zapomniała, że jesteś sama i
że ze wszystkim zmuszona jesteś radzić sobie sama. "Przecież to był twój
własny wybór" pomyslałaś, karcąc siebie w myślach za zaniedbywanie
rodziny, przyjaciół, za wyjazd, za ucieczkę do dużego miasta, za świetną pracę
i całkowity brak życia osobistego. No może poza tym idiotą, ale to był raczej
największy błąd, niż jakikolwiek osobisty sukces.
Nie
przejmując się całkowicie tym co nieznajomy sobie o Tobie pomysli i zapominając
o jakichkolwiek zasadach
bezpieczeństwa, wtuliłaś się w niego nawet nie zdając sobie z tego
sprawy. To właśnie było coś czego teraz najbardziej poterzebowałaś. Dopiero
kiedy poczułaś, że poruszył sie
lekko zmieszany, odsunełaś się przepraszając.
–
Nie wiem co się ze mną dzieje,
przepraszam, jestem w trudnej sytuacji. - odpowiedziałaś zmieszana i kilka łez
poleciało po twoim policzku, szybko zaciągnęłaś sie powietrzem.
–
Okey, nie ma sprawy – powiedział
blondyn. Dopiero teraz zdałaś sobie sprawę, że może powinnaś się przedstawić.
–
Skoro .. spędzimy tu trochę
czasu.. - odparłaś po namyśle, łapiąc oddech i znów drżac ze strachu - to
myślę, że .. powinnam .. się przedstawić – "a może nie powinnam"
przemknęła Ci myśl - .. nazywam się [T.I.] - powiedziałaś załamującym się
głosem, od wcześniejszego płaczu i od strachu bo w twojej głowie znów pojawił
się obraz spadania z 20 piętra i tych dwóch godzin spędzonych wtedy w windzie.
–
Niall Horan, miło mi. -
powiedział, a ty w ogóle nie zwróciłaś uwagi ani na imię ani na nazwisko jakie
wymienił, znów zaczęłaś drżeć ze strachu mając w myślach tylko tą cienką linę
na której jest winda. Zamknąłaś oczy, ale zobaczyłaś swojego byłego w zastanej
przez Ciebie sytuacji, a zaraz potem kłótnię z rodziną, tuż przed twoim
wyjazdem. Rozkleiłaś się. Cicho łkając, łzy zaczęły cieknąć Ci po policzkach.
Nie mogłaś się uspokoić.
–
Czy zrobiłem coś nie tak? Czy to
znów ta winda? - zapytał lekko zaskoczony Twoją reakcją. Słysząc słowo winda
przytaknęłaś, nie chcą by uważał, że to jego wina, iż jesteś w takim stanie.
Zaczęłaś płakać.
–
Czy .. czy .. - próbowałaś
powiedzieć dławiąc się powietrzem - .. mogłabym.. może .. się .. do Ciebie..
przytulić? - zapytałaś, a wymawiając ostatnie słowo ze smutkiem zdałaś sobe
sprawę z tego jak bardzo jesteś samotna, i nadeszła kolejna fala płaczu
wymieszanego z przerażeniem.
–
Jasne, chodź tutaj. - powiedział
nieśmiało się uśmiechając.
Przysunęłaś się bliżej i jak wcześniej wtuliłaś
w chłopaka, a on objał Cię ramieniem tylko tym razem mocniej, jakby nie chciał
byś zniknęła. Nie rozumiałaś tego, ale to nie był moment by się zastanawiać.
Oparłaś głowę na rameniu chłopaka, wciąż płacząc i z trudem łapiąc powietrze,
usłyszałaś spokojny, przyjemnie brzmiący głos Niall'a.
–
Jestem tu przy Tobie, już wszystko
będzie dobrze.
Te słowa przemówiły do Ciebie, powoli zaczęłaś
się uspokajać, złapałaś oddech, serce zaczynało bić bardziej miarowo i
spokojniej. Poczułaś, że w windzie zaczyna robić się ciepło, a ty stajesz się
senna. Zasnęłaś.
Chłopak słysząc Twój spokojny i miarowy oddech,
spjrzał czule na wtuloną w niego dziewczynę. Drobna, średniego wzrostu, włosy
lekko zakręcone, jasne i ślicznie pachnące. Odsunął kosmyk, który spadał na
Twoją twarz i delikatkie pocałował Cię w czoło, nawet o tym nie wiedząc,
uśmiechnęłaś się lekko.
Blondyn, siedząc obok Ciebie, zaczął
zastanawiać się nad twoja osobą, nad tym co powiedziałaś. " Jest inna,
inna niż wszystkie, taka smutna i samotna, a jednocześnie z tym rodzajem
uśmiechu i wyrazem oczu, które mówią 'nigdy nie trać nadzei na lepsze jutro''.
Jest śliczna. " - pomyślał. "Ej! Ty jej nie znasz! Tylko nie myśl o
niej za dużo! Ona nie ma prawa Ci się podobać!" - skarcił siebie w
myślach. "Nie, ona nie może być nikim złym, strasznie słodko wygląda kiedy
śpi. Właściwie to wcale mi się nie śpieszy. Ta winda nie musi jeszcze
ruszać." - uśmiechając się do siebie pomyślał i oparł lekko swoją głowę o
Twoją.
Już godzinę siedzieliście w ten sposób, ty
śpiąc, Niall siedząc w ciszy i obejmując Cię
czasem uważnie na Ciebie spoglądając, jakby toczył w myślach wojnę lub
coś analizował.
Powoli otworzyłaś oczy, na początku niemal
podskoczyłaś ze zdziwienia, po chwili przypominiałaś sobie gdzie jesteś,
odsunęłaś się lekko od blondyna i dopiero teraz przyjrzałaś mu się dokładnie,
kiedy tak patrzałaś, zadałaś sobie sprawę, że on równeż z uwagą Ci się
przygląda. Łza spłynęła Ci po policzku, zdałaś sobie sprawę z tego jak bardzo
nieudane jest Twoje życie osobiste. Widząc to blondyn, otarł ją dłonią i
kolejmny raz objał Cię, a Ty wtuliłaś się mocniej tym razem jakbyś to Ty nie
chciała go stracić. Nie potrzebowaliście żadnych słów.
Poczułaś, że już teraz jest to dla Ciebie ktoś
wyjątkowy, nie chciałaś przerywać milczenia, ani on nie chciał tego zrobić.
Mogłabyś trwać wiecznie wtulona w niego. Poczułaś, że on zaczął bawić się
twoimi włosami, nie chciałaś oprzytomnieć, dobrze było Ci tu i teraz, z nim.
–
Niall? - powiedziałaś wciąż
jeszcze rozmarzonym głosem.
–
Tak?
–
Opowiedz mi coś o sobie, o tym co
robisz w Nowym Jorku, założe się, że nie jesteś pozostawionym na pastwę losu,
przez swoją dziewczynę jak ja przez tego idiotę? - powiedziałaś trochę ze
złością, przytomniejąc i przypominając sobie swojego byłego, tam na górze
- Z resztą sama byłaby kretynką, gdyby
zostawiła kogoś takiego jak ty. – dopiero, kiedy powiedziałaś, to zdanie,
zdałaś sobie sprawę z jego znaczenia. " Idiotko co ty sobie myślisz, taki
blondyn ma dziewczyn na pęczki" – poniżyłaś siebie w myślach.
–
Nie, nie miałem tego wątpliwego
szczęścia – zaśmiał się widząc twój wyraz twarzy po ostatnim zdaniu jakie powiedziałaś.
- Jestem tu bo mam jutro koncert, jestem członkiem One Direction, nie wiem czy
słyszałaś?
–
To przez was tyle ludzi w hotelu
Plaza? Kurde już klnęłam na wasz zespół, jak leciałam zrobić niespodziankę tej
wywłoce człowieka – powiedziałaś ze złością znów wspominając o swoim byłym. -
Hej a ty nie jesteś przypadkiem tym blondynem, co gra na gitarze? - jak
zobaczyłaś jego spojrzenie zdałaś sobie sprawę z tego, że właśnie jest tym
blondynem. - O chole.. - nie skończyłaś
nagle całkowicie przytomniejąc i wstając. – To Ty chyba jesteś sławny, oni Cię
tam szukają i w ogóle?!
–
Nie martw się najwyżej zaraz jak
ruszy winda wylądujemy na okładkach wszystkich gazet w kraju, ale będzie
zabawa. – powiedział z uśmiechem.
–
Ale ja Cię przecież nawet nie
znam.. To znaczy wróć, znam.. To znaczy właśnie Cię poznałam, i to w takiej
jeszcze sytuacji. - powiedziałaś, siadając naprzeciw i znów smutniejąc.
–
No więc właśnie opowiedziałem Ci
coś o sobie – uśmiechnął się. - Teraz Twoja kolej.
–
Ej, ale to nie fair! Powiedz coś
więcej. Skąd jesteś? Gdzie jechałeś tą feralną windą? - "a może szczęśliwą
windą?" pomyślałaś – I .. no nie wiem .. Co lubisz najbardziej robić?
–
Z Irlandii, jechałem na recepcję,
wysłać kartkę dla mojej małej kuzynki, która uwielbia USA, najbardziej lubię ..
jeść i grać na gitarze. - powiedział, kiedy ty zamysliłaś się na chwilę.
–
To dlaczego mnie przytuliłeś? -
kiedy to powiedziałaś, zdałaś sobie sprawę, że nie były to Twoje własne
rozważania w myślach, zrozumiałaś, że powiedziałaś to dość głoścno, na tyle, że
z pewnością usłyszał i zrozumiał.
Nastała niezręczna cisza, zaczęłaś szybko
zastanawiać się nad tym jak wybrnąć z tej sytuacji kiedy usłyszałaś spokojny
głos blondyna.
–
Sam nie wiem, po prostu chciałem.
Jego szczerość całkiwicie Cię zaskoczyła,
uśmiechnęłaś sie słodko, w jednej chwili przpominając sobie to jedno jedyne
cudowne marzenie.
Usiadłaś bliżej chłopaka, na przeciw niego,
bardzo blisko, wasze twarze niemal się dotykaly, pochyliłaś się i pocałowałaś
go delikatnie, po czym spojrzałaś mu w oczy, nie widać w nich było zdziwienia
czy zaskoczenia, raczej radość, przygryzłaś wargę i odpowiedziałaś po chwili
zastanowienia:
–
Dziękuję, dziękuję za wszystko.
Winda ruszyła. Kolejne piętra zmieniały się
szybko, nacisnęłaś '3' i wyszłaś z windy, zostawiając w niej zdziwionego
blondyna, który juz chciał ruszyć za tobą, ale odwracajac się krzyknęłaś
"To by się nie udało, jeszcze raz dziękuję"
Szczęśliwa właściwie nie bardzo wiedząc
dlaczego, ale i ze łzami w oczach, schodziłaś powoli po schodach wyłożonych
miękkim, czerwonym dywanem. Tam w windzie poczułaś coś wyjątkowego, ale
wiedziałaś dobrze, że to nie miałoby szans. Zdawałaś sobie sprawę z tego, że
podjęłaś jedyną słuszną decyzję i że już nigdy się nie spotkacie.
Płakałaś, płakałaś tym razem dlatego, że
wreszcie zrozumiałaś czego na prawdę chcesz w życiu, nie chciałaś już uciekać.
Kiedy zchodziłaś na pierwsze piętro zobaczyłaś
czekającego na korytarzu blondyna.
–
Myślisz, że pozwoliłbym Ci teraz
zniknąć? Teraz kiedy wreszcie Cię odnalazłem? Teraz?
Stałaś na półpiętrze jak wryta i nie wiedziałaś
co masz powiedzieć. A blondyn kontynuował.
–
Długo czekałem na kogoś takiego
jak ty. Na kogoś wyjątkowego. Na kogoś kto, nie bałby się być sobą, na kogoś,
kto nie widziałby we mnie gwiazdy, tylko człowieka, na kogoś kto nie bałby się
pytać, kto byłby szczery jak ty. Wiem, kim jest ta dziewczyna, na którą tyle
czekałem. To właśnie ty nią jesteś.
Łzy szczęścia zaczęły cieknąć Ci po policzkach.
Kiedy to powiedział był już obok Ciebie,
strącił łzy z twoich policzków, ujął twoją głowe w dłonie i namiętnie Cię
pocałował. Spojrzałaś w niebieskie tęczówki i mocno przytuliłaś blondyna. Teraz
miałaś już wszystko. Nie potrzebowałaś niczego.
–
Jestem szczęśliwa, wiesz, nie
muszę już uciekać przed sama sobą i przed innymi. Dziękuję. - szepnęłaś
–
To ja dziękuję – odpowiedział.
Wziął Cię na ręcę, a ty wtuliłaś się w niego.
Odnalazłaś miłość, szczęście i siebie.
____________________________________________
po prostu musiałam się z wami podzielić tym według mojej skromnej opinii fenomenalnym imaginem. jest wyjątkowo długi, ale uważam, że warty przeczytania. dostałam zgodę na opublikowanie od @LoveBeatels. Mam nadzieje, że wam również przypadnie do gustu, a ja pomimo całego natloku spraw w moim życiu tez coś napisałam i niedługo wam tu wstawię. xxx