niedziela, 6 stycznia 2013

Niallowo MI


Kiedy pierwszy raz spotkałaś Niall'a i udało Ci się do niego przytulić byłaś pewna, że musisz mu coś powiedzieć. To co usłyszał pozostanie tylko między tobą i nim ale odchodząc wcisnęłaś mu w rękę fiszkę, nr 100 „I love you" dopisując swoje imię, nazwisko, twitter’a i numer telefonu. Niall postanowił spełnić twoje marzenie, które w pośpiechu wyszeptałaś mu wtedy, po koncercie, kiedy cudem załapałaś się na „Horan Hug”, poznaliście się lepiej, często rozmawialiście przez skype’a, ale pewnego dnia, kiedy kolejny raz wpadałaś w depresję, poprosiłaś, żeby przyleciał z Londynu, po prostu, żeby cię odwiedził. Nie miałaś nadziei, że to może się stać, a z tobą było coraz gorzej, traciłaś sens życia i nic dosłownie nic nie było dobrze. A wszystko przez problemy w twojej rodzinie. Cieszyłaś się, że choć dziś będąc sama w domu będziesz miała trochę spokoju. 
Sobotni poranek wstałabyś później, jak zwykle z resztą, ale obudziło cię silne pukanie do drzwi, pies nawet nie wstał, jest sobota, jemu też się nie chciało, mama na studiach, ojciec w pracy, niesamowicie nie chciało Ci się otworzyć drzwi. Zwlokłaś się z łóżka w piżamie, przekręciłaś blokadę zamka, nacisnęłaś klamkę i taka zaspana zobaczyłaś słodkiego blondyna, ubranego w czerwoną bluzę i z uśmiechem mówiącego „ You look beautiful today”, spojrzałaś szybko w lustro zawieszone obok drzwi, zdając sobie sprawę, że stoisz przed Niall’em Horan’em w starej pidżamie w kwiatki od twojej nieżyjącej już cioci, masz na głowie kłaki zamiast włosów, a w ręce trzymasz ulubionego miśka. Spojrzałaś na Niall’a, znów na siebie w lustrze, znów na Niall’a. „ Goodmornig my Beauty, can I?”, zaskoczona wpuściłaś go do domu, zatrzymał się w kuchni
-          -Wspomniałaś, że chcesz żebym przyleciał, więc jestem, masz jakieś problemy?
W tym właśnie momencie zdałaś sobie sprawę, że spełnia się twoje największe marzenie.
- Nie mogę w to uwierzyć to naprawdę ty?
- Ja prawdziwy ja – zaśmiał się Niall
Nie mogłaś już dłużej wytrzymać, łzy zaczęły lecieć Ci po policzkach, mocno przytuliłaś się do blondyna nie chcąc pamiętać o wszystkim tym co dzieje się w „prawdziwym” życiu, nie chciałaś by kiedykolwiek wypuścił Cię z tego uścisku.
- Hej [T.I.] tylko nie płacz – powiedział wycierając łzy z twoich policzków i podając Ci chusteczkę. – Okey, no więc dziś jest ten dzień, w którym postanawiam spełnić to twoje marzenie, pamiętasz z tego koncertu.
„ Jak mogłabym kiedykolwiek zapomnieć” – pomyślałaś ale nic nie odpowiedziałaś.
- Dzisiaj będę twoim umilaczem czasu. To co zaczniemy od śniadania? Na co masz ochotę? Leć się ubrać, a ja coś zrobię.
Dopiero teraz zdałaś sobie sprawę, że twój psiak nie zareagował na Niall’a jak na wszystkich innych, po prostu usiadł i na niego patrzał, wiedziałaś co to znaczy, kiedy tylko chciałaś iść po rzeczy by się ubrać, kochane zwierzę podleciało do chłopaka niosąc w pysku swoją ulubioną zabawkę.
- Masz psa? Nie zauważyłem
- Bo dziś jest jakoś wyjątkowo grzeczny, normalnie już zjadłby Cię z zazdrości gdyby tylko zobaczył, że się do Ciebie przytuliłam – powiedziałaś z uśmiechem.
- Chyba nie rozumiem – ze zdziwioną miną odparł Niall jednocześnie głaszcząc psiaka po głowie
- Nie martw się to po prostu wyjątkowy pies. Idę się przebrać.. Yy co mam założyć? Masz jakiś plan na dziś ?
- Żadnych planów, jestem cały do Twojej dyspozycji – bezczelnie powiedział i zabrał się za szukanie czegoś w szafkach kuchennych
Otworzyłaś szafę, złapałaś ulubione jeansy i koszulkę z The Beatles, przebiegłaś przez cały dom, ponieważ łazienka była dokładnie na samym końcu, wzięłaś szybki prysznic, przebrałaś się i  z ręcznikiem na głowie weszłaś do kuchni. Czekało na Ciebie śniadanie i były to naleśniki z dżemem.
-Nie wiem jaki lubisz, wziąłem wszystkie rodzaje jakie znalazłem w lodówce – odpowiedział na Twój pytający wzrok kiedy zobaczyłaś naleśniki i jego ze słoikiem powideł w ręku.
- Ale nie o to chodzi ja nawet nie umiem ugotować jajka a co dopiero naleśniki, dziękuję. – powiedziałaś zaskoczona jak nigdy dotąd.
 Jeśli chodzi o gotowanie to nie byłaś w tym dobra, raz udało Ci się nawet spalić wodę co nie dawało najlepszej reputacji, a jeśli nie miałaś przepisu nie było co myśleć  o jakimkolwiek obiedzie. Dobrze, że niedaleko mieszka Twoja babcia zawsze mogłaś wpaść na obiad.
- Żaden wyczyn – powiedział z uśmiechem – to co, smacznego.
- Dziękuję – dopiero teraz zdałaś sobie sprawę z tego jak bardzo jesteś głodna, kończąc już drugiego naleśnika zdałaś sobie sprawę z tego, że wielki obżarciuch Niall Horan zamiast jeść parzy się na ciebie – ty nie jesz? – zapytałaś całkowicie zaskoczona.
- Wiesz właściwie ..
„Co właściwie.. jakie właściwie „ pomyślałaś.
- Ej, no co ty – szturchnęłaś go ręką i wstałaś podając talerz i widelec – No już, zajadaj, Niall Horan nie jest głodny jak to się mogło stać?  - zaśmiałaś się.
Teraz naleśniki zaczęły znikać w naprawdę szybkim tempie, ty już przy trzecim nie zjadłabyś niczego więcej, ale Niall Cię wyręczył w związku z czym z pełnego talerza nie został ani jeden naleśnik.
- Matko, ale się najadłem – powiedział uśmiechając się.
- Ja też. To co Kawa? Herbata? Kakao? Czekolada?
- A ty na co masz ochotę?
„Na Ciebie” pomyślałaś, ale skoro byliście przyjaciółmi albo raczej wszystko na to wskazywało uśmiechnęłaś się i powiedziałaś:
- Herbata, zdecydowanie, a co potem robimy? – zabrałaś się do robienia herbaty, wyjęłaś ulubione kubki i chcąc zalać wodą herbatę zauważyłaś, że blondyn stoi tuż za tobą. Złapał Cię w talii i mocno przytulił.
- Nie mogłem o Tobie zapomnieć, od tamtego momentu, wtedy, nikt, żadna z fanek nie przytula jak ty, nikt, nigdy, nie mogłem zapomnieć zapachu twoich włosów, uśmiechu, tego co powiedziałaś, twoich ślicznych oczu. Od tamtego dnia wszystko się zmieniło, kiedy Cię spotkałem, pierwszy raz w życiu poczułem, coś takiego. Od początku wiedziałem, że to Ty, że ty jesteś Tą jedyną.
Obróciłaś się patrząc prosto w oczy blondyna, te niebieskie cudowne oczy, Ty też wiedziałaś, od tamtego dnia wiedziałaś, próbowałaś się zakochać w kimś innym a jakże, próbowałaś nie myśleć, próbowałaś traktować to wszystko jak przyjaźń i Niall nigdy nie mówił czegokolwiek co wskazywałoby na to, że z waszej znajomości będzie coś więcej. Rozmowy na Skype’ie zawsze były najprzyjemniejszą częścią każdego dnia, ale nawet sama przed sobą bałaś się przyznać do tego co czujesz. Teraz nadszedł właśnie ten moment, kiedy mogłaś powiedzieć prawdę.
- Wiesz, ja zawsze się bałam, ale teraz mogę powiedzieć ci szczerze, że kiedy pierwszy raz Cię spotkałam nie wiedziałam jak będzie, dopiero kiedy Cię przytuliłam wszystko stało się dla mnie jasne, nikt, nigdy nie mógłby zastąpić twojego miejsca w moim sercu. To właśnie ..
Nie zdążyłaś skończyć, Niall namiętnie Cię pocałował, spojrzał prosto w oczy, a ty skończyłaś swoje zdanie : Ty, kocham Cię wiesz.
- Ja Ciebie też – powiedział ujmując w dłonie twoją głowę i delikatnie cię całując we wciąż jeszcze mokre włosy.
_____________________________________________
Wiktoria nadrabia moje zaległości w blogu i oto prezentuję wam kolejnego imagina tym razem o NIallu. Enjoy potatoes! x

8 komentarzy:

  1. no krzyknęłabym ale wszyscy śpią
    zarąbiste kochana

    OdpowiedzUsuń
  2. jeśli ta wiktoria ma twittera to wez mi go podaj, bo chce jej podziekowac :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jest nawet w imaginu o urodzinowym imaginu o Harrym link do niego :) @lovebeatles

      Usuń
  3. http://alltheloveforyoubaby.blogspot.com/ ZOSTAŁAŚ NOMINOWANA DO LIEBSTER AWARD !!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Awwwwww jakie słodkie! *-* Kocham takie urocze imaginy! :D
    Dołączam do obserwatorów i mam nadzieję na to samo ;))
    http://i-love-you-vampire.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo fajny blog, rozdział też jest świetny! ^^
    Weny życzę i zapraszam do siebie drop-of-hope.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń